Dziwić się można na wiele sposobów. Podobno człowiek żyje, póki umie się dziwić. Jeśli założenie to jest słuszne, świat zapewnił nam nieśmiertleność. Dziwność jego bowiem jest tak powszechna i codzienna, że nie sposób przeżyć jeden dzień bez zdziwienia się.
Dziwność świata może być wynikiem jego tajemniczości i magii. Tylu rzeczy o nim jeszcze nie wiemy, wielu się domyślamy a tylko kilka wiemy na pewno. Dziwi mnie niezrozumiałość świata. Mamy sporo wiedzy a nadal nie potrafimy wytłumaczyć jak funkcjonuje nasz mózg; potrafimy klonować, ale nadal nie umiemy stworzyć osobnika identycznego z macierzystym; znamy reguły matematyczne a tyle razy doświadczamy sytuacji, kiedy 1+1=1. Taka dziwność świata mnie zachwyca.
Dziwność świata ma również inny wymiar. I ten wymiar mnie boli. Dziwię się ludziom a w szczególności ich zamiłowaniu do zawiści, mściwości i jednowymiarowości. Każdego dnia widzę jak oddalają się od siebie, jak wiele murów budują wokół. Szczególnie daleko im do najbliższych. Narzekają na samotność a jednocześnie izolują się. Z takimi ograniczeniami, jakie sobie narzucają nie są w stanie docenić cudu życia i uśmiechnąć na myśl o cudach codziennych.