ZYGMUNT KRASIŃSKI DO DELFINY POTOCKIEJ
Żeby ci dać wyobrażenie o stanie duszy mojej, powiem ci drobny, nędzny szczegół, a pomyśl, że każdy dzień mój pełny takich samych.Wstałem więc przed pół godziną, zacząłem się ubierać,przybliżyłem się do stolika, na którym lustro, szczotki, mydło etc.,etc. Sięgnąłem ręką po szczoteczkę do zębów i zanurzyłem ją w proszku, w tej puszce z apteki freiburskiej, danej mi przez Ciebie. I ot! Nóż niewidomy, ale nóż, pchnął mnie w serce. Ta czerwona i srebrna puszka stała przypadkiem dzisiaj tak samo między szklanką, a butelką jak na stole u , Pfauna ". Ta szczoteczka tak samopszy niej leżała- podobieństwo położeń tych drobnych, martwych rzeczy drasnęło moją pamięć. […] I to samo zdarza się sto razy na dzień. To promień słońca, to farba jakaś, to woń kolońskiej wódki, to nuta muzyczna usłyszana przypadkiem porywają duszę moją nazad, a wtedy lecę, lecę, o Dialy, przez góry, przez płaszczyzny, lecę do tego cichego domu, do tego salonu, do tych winnic, do tych akacyj, przepadam wśród nich i konam […].