To pytanie słyszałam wiele razy. Pieniądze nie mogą dać szczęścia bo nie samymi pieniędzmi człowiek żyje. Musi zaspokoić swoje potrzeby biologiczne, psychiczne i społeczne. Jest to zaledwie podstawa funkcjonowania. Czy można te potrzeby zaspokoić bez pieniędzy? Odpowiedź brzmi - NIE. Nie - dlatego, że trzeba coś jeść, gdzieś mieszkać, mieć z czegoś satysfakcję, mieć coś do zaoferowania innym itd.
Znam przypadek kobiety, która wybrała życie na ulicy, żeby być u boku ukochanego i zasłużyła ona aż na reportaż w telewizji. Norma to mieszkanie pod dachem, którego utrzymanie kosztuje.
Trudno mi wyobrazić sobie szczęście rodzinne, gdzie wieczorem siedzi się przy świetle księżyca i wyłączonych z powodu braku pieniędzy kaloryferach. Zakładam, że rodzina nie jest jeszcze eksmitowana za niepłacenie czynszu. W szkole, która też nie jest za darmo, żeby zachować kontakty i zdrowie psychiczne rodzice muszą mieć środki finansowe.
Nie mogą byc szczęśliwi rodzice, których dzieci kolejne wakacje spedzają wdychając miejski smog.
Czy może być szczęśliwa matka, której bardzo zdolne dziecko na pierwszym roku ciężkich stacjonarnych studiów musi pracować.
Czasami słyszę,że najważniejsze jest zdrowie. Zdrowia bez pieniędzy też nie zachowamy. Czasami widzę ludzi, którzy w aptekach szukają tańszych zamienników. Sa choroby z których biedni nie mogą leczyć, albo leczeni są gorszymi odpowiednikami za drogich dla nich leków. Nie chcę tutaj podawać drastycznych przykładów. Zadręczanie się brakami nie służy zdrowiu psychicznemu, i ma swoje odbicie w funkcjonowaniu całego organizmu.
Nie ma szczęścia bez wolności i poczucia bezpieczeństwa.
Nie ma wolności bez pieniędzy gdyż wolność jest odwrotnie proporcjonalna do strachu.
Kiedy rozliczenie karty kredytowej jest trzeciego dnia miesiąca i już od czwartego rodzice są “przed pierwszym” poczucie bezpieczeństwa jest raczej marne.
Oglądamy czasami teleturnieje i widzimy reakcje ludzi na wygrane pieniądze. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś się zasmucił. I jest to reakcja na pieniądze spontaniczna i prawdziwa, bo jeszcze niczym nie zakłócona. Nie jest zakłócona zdroworozsądkowymi wskazówkami, żeby powiedzieć coś poprawnego, coś co będzie się podobało.
Zapytałam kiedyś bardzo zamożnego przedsiębiorcę: dlaczego jeszcze zabiega o pieniądze? W chwilę potem żle się poczułam, bo zrozumiałam jakąś niestosowność tego pytania. W odpowiedzi usłyszałam, że wcale nie chodzi o pieniądze. Powstaje jakaś wizja i zaczyna się praca nad realizacją pomysłu.
Bo szczęściem jest też droga do celu. Kiedy zostaje zrealizowany idą za tym pieniądze. Nie są więc celem samym w sobie. Tak przy okazji - nie bądźmy zawistni choćby z powodu, że potrzebne są podatki.
Znam przykłady ludzi bogatych i samotnych, ale to nie pieniądze są tego przyczyną, bo przecież ludzie zamożni o towarzystwo raczej nie muszą zabiegać. Widywałam też samotnego bezdomnego, który rano,po nocy spędzonej na klatce schodowej chyłkiem przemykał do śmietnika. Czy był szcześliwszy od samotnego, który usypia w łóżku patrząc przez okienko w dachu na gwiaździste niebo i słuchając szumu morza.