Kochana Renato!
Na początku mojego listu chciałam Cię bardzo przeprosić,że tak długo się nie odzywałam i tym samym wytłumacyć dlaczego.
Otóż trzy miesiące temu źle się poczułam.Czułam takie kłucie raz w prawej raz w lewej piersi.Myślałam,że to tylko z nerwów,ale po namowie mojego męża poszłam do lekarza.Zrobili mi wszystkie badania,aby sprawdzić co mi jest i od czego mogą być te ukłucia.Oczywiście myśleliśmy,że wszystko będzie w porządku i okaże się,że to nic groźnego.Pewnego dnia kiedy poszliśmy do lekarza po wyniki badań okazało się,że mam raka piersi.W tym momencie mój świat rozsypał się jak domek z kart.Nie wiedziałam co mam robić,co będzie dalej.Jednak lekarz powiedział nam,że muszę mieć zrobioną operacje jak najszybciej.Dopuki nie ma przerzutów mogę nie stracić piersi.Operacja udała się,ale zbyt długi czas oczekiwania na nią pozwoolił aby pojawiły się przerzuty.Musieli usunąć mi pierś.Na początku byłam załamana nie cmiałam chęci na wspólne wyjścia,spotkania z przyjaciółmi.Czułam się tak jak bym nie była sobą.Jednak wsparcie męża i przyjaciół pozwoliło mi żyć tak jak dawniej.
Mam nadzieje,że teraz już zawsze będzie dobrze i nigdy więcej nie będe musiała przechodzić jeszcze raz przez to co mnie spotkało.Pozdrawiam Cię gorąco i całuje.
Majka
Liczę na naj.
Pozdrawiam.