- Wpływ współczesnej kultury na sytuację ludzi młodych
Kultura ponowoczesności prowadzi do poważnego kryzysu całego społeczeństwa, jednak w najbardziej negatywny sposób wpływa na sytuację rodziny, szkoły oraz na sytuację młodego pokolenia. Nigdy jeszcze w historii nie mieliśmy wśród dzieci i nastolatków tylu uzależnionych od alkoholu, nikotyny i narkotyku, tylu chorych psychicznie i przestępców, tylu samobójców i ludzi niezdolnych do tego, by kochać i pracować.
Głównym źródłem kryzysu młodego pokolenia jest uleganie najgroźniejszemu mitowi współczesnej kultury, a mianowicie mitowi o istnieniu łatwego szczęścia, czyli szczęścia osiągniętego bez wysiłku, bez czujności i dyscypliny, bez współpracy z Bogiem, bez zasad moralnych, bez miłości i prawdy. W świetle empirycznych faktów obietnica tego typu łatwego szczęścia jest oczywistą utopią. Ale właśnie dlatego jest to najgroźniejsza pułapka, jaką człowiek może zastawić na samego siebie lub w jaką może być wciągnięty przez innych ludzi. Dla ludzi niedojrzałych i nieszczęśliwych najbardziej kuszące są bowiem miłe iluzje i kuszące fikcje.
Uleganie iluzji łatwego szczęścia to powtarzanie dramatu grzechu pierworodnego. Pierwsi ludzie uwierzyli, że własną mądrością odróżnią to, co ich rozwija, od tego, co ich krzywdzi i że poradzą sobie z życiem bez Boga, a nawet wbrew Bogu. Zdecydowali, że jeśli będą się w tej sprawie z kimś konsultować, to na pewno nie z Bogiem, ale z jakimś „syczącym” głosem z zupełnie innego drzewa, niż rajskie drzewo odróżniania dobra i zła. Uwierzyli, że jeśli przekroczą Boże przykazania, to sami staną się „bogami”. Oto pułapka łatwego szczęścia w postaci najbardziej radykalnej i pierwotnej. Obecnie takie syczące głosy ludzie młodzi mogą spotkać w wielu programach telewizyjnych i radiowych, w czasopismach i Internecie, w wypowiedziach naiwnych czy cynicznych „autorytetów”.
Istnieje wiele przejawów podążania za iluzją łatwego szczęścia. Przykładem jest szukanie łatwych pieniędzy, np. poprzez korupcję, kradzież, sprzedawanie własnego ciała i sumienia (np. prostytucja). Inny przykład to szukanie łatwej kariery w oparciu o znajomości, łapówki i rezygnację z podstawowych zasad moralnych. Kolejny przykład to współżycie oderwane od miłości i odpowiedzialności. Mimo, że znaczna część tego typu zachowań prowadzi do przemocy i przestępstw (np. gwałt, molestowanie seksualne), a nawet śmierci (choroba AIDS, aborcja), to mit o rozrywkowym sensie ludzkiej seksualności trwa nadal. Z mitem tym wiążą się mity o łatwym „bezpieczeństwie”, np. wiara, że antykoncepcja zapewni „bezpieczny” seks, alkohol czy narkotyk zagwarantuje miłe samopoczucie, a polisa na życie zapewni szczęśliwą starość.
Częstym przejawem szukania łatwego szczęścia jest łatwe „usprawiedliwianie” własnych błędów. Typowe strategie w tym względzie to twierdzenie, że nie przekroczyłem prawa, że inni też postępują podobnie czy że moje słabości są „wrodzone”. Doszliśmy już do tego, że niektórzy politycy, dziennikarze, a nawet wychowawcy tworzą cyniczny język, w którym wszystko jest dobre, tylko „inaczej”: kłamstwo to prawda inaczej, zniewolenie to wolność inaczej, zabijanie to ochrona życia inaczej, a kradzież to uczciwość inaczej.
Uleganie iluzji łatwego szczęścia prowadzi do sytuacji, w której najważniejszą zasadą staje się szukanie doraźnej przyjemności. W ten sposób postępowanie typowe dla niemowląt, małych dzieci czy ludzi skrajnie niedojrzałych, staje się „ideałem” i miarą „postępowości”. Dzieje się tak mimo oczywistego faktu, że kierowanie się doraźną przyjemnością jest najkrótszą drogą do uzależnień, przestępstw i dramatycznych krzywd, wyrządzanych sobie i innym ludziom.
Podstawowym źródłem mitu o istnieniu łatwego szczęścia jest naiwność i słabość z jednej, a cynizm i manipulacja z drugiej strony. W każdych czasach ludzie marzyli o łatwym szczęściu i część z nich ulegała iluzji, że takie szczęście naprawdę na tej ziemi istnieje. Symbolem tego typu ludzi naiwnych i niedojrzałych jest syn marnotrawny z ewangelicznej przypowieści, który krzywdzi samego siebie, gdyż opuszcza kochającego ojca i wierzy, że sam ma lepszy, bo łatwiejszy pomysł na osiągnięcie szczęścia. Równie naiwni okazują się rodzice, którzy starają się kochać swoje dzieci, ale nie stawiają im wystarczająco jasnych i stanowczych wymagań. Wielu z tych rodziców to ostatnie pokolenie tych, którzy słuchali swoich rodziców i pierwsze pokolenie tych, którzy słuchają swoich dzieci. Przegrywają na tym obie strony.
Iluzja łatwego szczęścia stała się wręcz ideologicznym sztandarem dominującej obecnie kultury. Liczni pedagodzy i psycholodzy — a zatem ci, którzy z definicji powinni uczyć realizmu i zdrowego rozsądku - zachęcają do tak zwanego „pozytywnego” myślenia (czyli do myślenia selektywnego i magicznego, zamiast realistycznego) oraz do tak zwanego „pozytywnego” obrazu samego siebie (zamiast obrazu prawdziwego). Ci sami ludzie obiecują, że pomogą swoim wychowankom w osiągnięciu lepszego samopoczucia bez mobilizowania ich do zmiany tych zachowań, poprzez które wyrządzają krzywdę sobie i innym ludziom.
Najważniejszym źródłem mitu o łatwym szczęściu nie jest jednak ludzka naiwność czy słabość, lecz cynizm określonych środowisk. Motywem działania tych środowisk jest chęć zdobycia władzy i łatwego zysku. Ludzie cyniczni wiedzą, że najłatwiej rządzić tymi, którzy są naiwni, uzależnieni i nieszczęśliwi. Z tego właśnie względu cyniczni politycy obiecują w kampaniach przedwyborczych, że zapewnią wszystkim łatwe szczęście i że dadzą im pełną „wolność” w życiu osobistym, rodzinnym i obyczajowym, łącznie z „wolnością” zabijania własnych dzieci czy własnych rodziców — staruszków. Zatem drugą — obok syna marnotrawnego — ikoną współczesnego człowieka jest biblijny Józef egipski, sprzedany do niewoli przez własnych braci, którzy zazdrościli mu jego aspiracji, a jednocześnie chcieli na nim zarobić.
Nieuchronną konsekwencją podążania za iluzją łatwego szczęścia jest ucieczka od prawdy i od miłości. Prawda ukazuje bowiem fakt, że na tej ziemi łatwe jest tylko nieszczęście, a mądra i wierna miłość stawia twarde wymagania. Taka miłość jest nie tylko szczytem dobroci, ale też szczytem mądrości i roztropności. Zamiast miłości, której uczy nas Chrystus, naiwny człowiek proponuje sobie karykaturę miłości, np. tak zwane „wolne” związki. Tymczasem „wolne” związki nie istnieją, podobnie jak nie istnieje sucha woda czy kwadratowe koło. To wewnętrznie sprzeczne wyrażenie oznacza w rzeczywistości związki niewierne, nietrwałe i niepłodne. Nic zatem dziwnego, że kultura, a raczej anty-kultura doraźnej przyjemności i łatwego szczęścia prowadzi do cywilizacji naiwności, egoizmu i śmierci.