W trakcie jednej z dyskusji ze znajomymi na temat kim jest i kim powinien być polski katolik, uderzyło mnie, że cała rozmowa toczyła się jedynie w obszarze przestrzegania Dekalogu, wypełniania lub nie przez każdego z nas programu pewnego minimum. Na argument, że przecież mamy wyraźne wskazówki do tworzenia i budowania żywej więzi z Chrystusem, do kroczenia drogą Miłości wypływające z Kazania na Górze, usłyszałam, że to wskazówki dla wybranych — świętych za życia, że to niemożliwe, aby realizować je właśnie tu i teraz w Polsce na początku trzeciego tysiąclecia.