OSKAR KOLBERG
Polski etnograf muzyczny, badacz i zbieracz kultury ludowej, w tym pieśni i tańców, kompozytor, jeden z pierwszych chopinologów. Dla badań nad Chopinem ważna jest m.in. trzytomowa Korespondencja i tomy obejmujące melodie Mazowsza, Kujaw i innych regionów, które mogły być w czasach młodości Chopina ogólnie znane. Kolberg mimo pierwszoplanowych prac etnograficznych gromadził materiały biograficzne i starał się dokonać pierwszych podsumowań o charakterze naukowym, uwydatniając znaczenie Chopina i jego „akcentu polskiego” dla dziejów muzyki europejskiej. Był też kopistą niektórych utworów Chopina - przepisał Lento con gran espressione, Piosnkę litewską, Ecossaise G-dur i Des-dur.
Przekazał M. Szulcowi i M. Karasowskiemu szereg informacji o okolicznościach powstawania wczesnych utworów Chopina. Od 1878 konsultował prace Breitkopfa i Hartla, Gebethnera i Wolffa nad wydaniem dzieł wszystkich Chopina, zwłaszcza tomów utworów młodzieńczych, badał chronologię powstawania dzieł, oceniał autentyczność, powołując się na swe kompetencje świadka młodości Chopina, kwestionował numerację opusów nadaną przez Fontanę dziełom młodzieńczym.
Komentował praktykę gry utworów Chopina w zestawieniu z zapamiętanym wykonawstwem samego kompozytora, podnosząc wagę umiarkowania w tempach, także w stosowaniu tempa rubato, rangę szczegółów, sens unikania afektacji. W listach omawiał też m.in. historyczne korzenie i proces stylizacji tańców narodowych od formy prymarnej, użytkowej do twórczości mistrzowskiej, rozważał relację między indywidualnym porywem twórczym a wspólną domeną społeczną, „duchem narodowym”.
Tu masz jeszcze list który pisał Chopen do Kolberga.
Kochany Wilusiu! Dziękuję Ci za Twoją pamięć o mnie, ale z drugiej strony, gniewam się na Ciebie, żeś taki brzydki, niedobry, bla, na koniec, żeś taki et caetera i do mnie tylko półpiórkiem pisał. Czy Ci papieru, czy pióra, czy atramentu szkoda było? Możeś czasu nie miał? Czy też na koniec nie chciało Ci się jak się należy napisać, a nie przypominać sobie na końcu o mnie. Ej, bo, to to: na koniu jeździ — bawi się dobrze, o mnie nie myśli… Ale co tam — daj mi buzi, i zgoda. Cieszę się, żeś zdrów i żeś wesół, bo tego na wsi potrzeba, a zarazem to mi jest przyjemne, że do Ciebie pisać mogę. Ja się też wcale nieźle bawię, a nie tylko Ty jeździsz na koniu, bo i ja umiem na nim siedzieć. Nie pytaj, czy dobrze, ale umiem; przynajmniej tak, że koń powoli, gdzie chce, idzie, a ja, jak małpa na niedźwiedziu, na nim ze strachem siedzę. Dotąd nie miałem jeszcze przypadku zlecenia z konia, bo koń mię nie zrucił, ale… może kiedy zlecę, jeżeli mu się spodoba. Nie będę Ci głowy zawracać moimi interesami, bo wiem, że Ci się to na nic nie przyda. Muchy mi często na wyniosłym siadają nosie, ale to mniejsza, bo to jest prawie zwyczajem tych natrętnych zwierzątek. Komary mię gryzą, lecz to mniejsza, bo nie w nos. Bujam po ogrodzie, a czasem chodzę. Chodzę do lasu, a czasem jeżdżę, notabene nie na koniu, lecz w bryczce lub w koczu, lub w karecie, z takimi jednak chonorami [!], iż zawsze na tyle siadam, a nigdy na przodku. — Możem Cię już znudził, ale cóż robić. Jeżeli zaś nie, napisz na najbliższą pocztę, a ja czym prędzej moje literały kontynuować będę. Bez żadnych tedy komplimentów kończę mój list, ale po przyjacielsku. Bądź zdrów, Kochany Wilusiu, a proszę Cię, pisz do mnie, a nie tylko przypisuj. Za 4 tygodnie widzieć się będziemy. Ściskam Cię serdecznie, szczery Twój przyjaciel FFChopin. [Szafarnia], dnia 19 sierpnia 1824 Mamie i Papie moje uszanowanie przesyłam,a braci ściskam.
Może z tego coś wybierzesz.