Moim zdaniem metody stosowane przez rusyfikatorów miały zły wpływ na naukę w klerykowskiej szkole. Po pierwsze sam Marcin Borowicz wychowany w polskim domu źle znosił rusyfikację i warunki panujące w szkole. Bał się kolegów i tego że musi uczyć się wyłącznie po rosyjsku , źle znosił wysłuchiwanie drwin Majewskiego z biedniejszych dzieci.Kiedy skłócony z Marcinem kolega doniósł że Borowicz mówi w szkole po polsku, nauczyciel Leim wymierzył mu karę ale zarazem dał też do zrozumienia że potępia donosiciela.W Klerykowskim gimnazjum niemal wszyscy nauczyciele byli ludźmi ograniczonymi . W szkole śledzą i zwalczają najdrobniejsze przejawy polskości , kwitnie także donosicielstwo. Za patriotyczną postawę groziło nawet usunięcie ze szkoły. Dzieci, polskie ksiązki musiały czytać po kryjomu aby nikt ich nie zobaczył , ponieważ groziło to karą. Według mnie w tej szkole rosyjski był symbolem przemocy i wciąż językiem tylko obcym.Obcośc języka pogłębiała religia : katolicyzm był polski , prawosławie rosyjskie. Myślę , że nie chciałabym uczyć się w takiej szkole gdzie nie można mieć własnego zdania ani opini. A za mówienie w ojczystym języku grozi kara.